Featured Post

People C’mon, Wherever You May Roam

C’mon people, people c’mon Walk with me together Into things unknown Into tribal sunrise hanging high above Valleys of your wisdom Mountains...

Wednesday, January 1, 2025

Jasna cholera.

Witam w 2025 roku. W tym właśnie roku stuknie mi 40-stka. Większość "poważnych" artystów w moim wieku ma już swój "katalog", "niszę", "specjalizację" - słuchacze wiedzą, czego się po nich spodziewać. A ze mną nigdy nie wiadomo. I dobrze. Nie znoszę nudy. 40-stka to jednak "poważny" wiek - znaczy mniej więcej tyle, że ponad połowa statystycznego męskiego życia już za mną.

W latach 1998-2024 nagrywałem sporo. Popełniłem sporo złej muzyki, ale jakiś odsetek niezłej i dobrej też się trafił. Z tego jestem zadowolony. Mam nadzieję, że słuchaczy rozczarowanych jest więcej niż tych zadowolonych. Sztuka powinna być nieco wyzywająca, i być troszkę takim kijkiem w mrowisku wygody.

Z pierwszych archiwalnych nagrań jestem w ogóle niezadowolony - pierwsze, które coś dla mnie znaczy, to pierwsze (i ostatnie zarazem) nagranie efemerycznego składu Strange World z 2003 roku. Myślę, że nagranie krąży gdzieś online.

Kolejne, to dopiero 2014 rok i płyta "Stoned Gypsy Wanderer". Kolejne to skok do 2020 roku i płyta "Eimi". Kolejne to część dorobku Fairyport Convent (2021-2025 - bo jest już nowa EPka - polecam sprawdzić bandcamp zespołu) i wybrane elementy dyskografii Die Rote Erde (projektu założonego 21 lat temu!). 

Bardzo podoba mi się też granie z Psychedelic Mayhem (ze współzałożycielem Leszkiem Garstką i Mają Okamgnienie zasialiśmy troszkę psychodelicznego ziarna w Poznaniu). Psychedelic Mayhem ulegnie jednak przeformatowaniu, ponieważ niestety nie wszystko zawsze układa się tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Udało się nam jednak nagrać sporo wartościowego materiału, za co jestem wdzięczny.

Bardzo lubię improwizować z Bezkwitem - nasza najnowsza płyta ukaże się już 18 stycznia.

PYRK to kolejny świeży projekt, z którego jestem dumny - w założeniu niby niewinny free improv, ale zza winkla wyłania się potwór japanoise'u i koślawe yeti art brut.

Pod nazwiskiem wypuściłem 4 nowe płyty - a w zasadzie dopiero wypuszczę, ponieważ daty na bandcamp to płyta co miesiąc - "Quiet Noise" styczeń, "Texture" luty, "Jizzjazz" marzec, i dowcipne "Anti-Gravity" 1 kwiecień. Dlaczego dowcipne?

Pamiętam pierwsze próby z tą swoją nieszczęsną punkową zbieraniną na Golęcinie. W salce stała perkusja, i pewnego dnia nagrałem 60-minutową kasetę na perkusję solo (zupełnie nie potrafiąc grać na perkusji, i mając 14 lat). Kaseta zaginęła (na szczęście), ale razem z inspiracjami Mouse on Mars, do którego powróciłem na przełomie 2024/2025 (świetna płyta "Herzog Sessions") przyczyniła się do pomysłu rewitalizacji muzyki free improv na perkusję i syntezator (z małym dodatkiem pianina MIDI i taśm, a także głosu). I tak, płyty styczniowo-marcowe to rozwinięcie papieru toaletowego free-jazzu aż do granic cyfrowego absurdu - aż w końcu, sru, kulminacja! "Anti-Gravity" właśnie.

OK, to jeszcze tylko kwestia ciężkiego grania - moi bliscy doskonale wiedzą, że nie samym krautrockiem Adam żyje - pociąga mnie brazylijski ekstremalny metal i japanoise. Jestem więc też bardzo dumny z "Acid Head" projektu Gita Ra, płyty, która pięknie spina wszystkie moje najwcześniejsze inspiracje, o których trąbiłem chyba w każdym dotychczasowym wywiadzie.

I będzie więcej "Acid Head" ode mnie! "Herbapolis" pojawi się na 10" winylu już niebawem - na razie mam tytułowe nagranie i szkice kolejnych improwizacji w sosie industrial stoner. Polecam Herby Records, które płytę wyda.

Dziękuję wszystkim, z którymi zetknął mnie los - na dobre, czy złe, po coś dobrego, czy po coś złego, dla 40-latka nie ma w sumie różnicy - liczy się doświadczanie i droga, nie cel i emocje. Bądźmy bardziej jak chmury dźwięku. A wtedy pewnie będziemy zdrowsi.

Dziękuję, sprawdźcie linki na tym skromnym blogu, jeśli wiecie o mnie za mało, by zrozumieć ten post.

Happy 2005, cholera, 2025. Nie wiem, co się stało z tymi 20 latami. Andele.