W 2015 roku skontaktowałem się z Panem Gilbertem Artmanem celem przeprowadzenia z nim wywiadu. Oto, czego dowiedziałem się na interesujące mnie tematy.
Akustyka & Architektura, rozmowa z Gilbertem Artmanem (Lard Free, Urban Sax, Catalogue, Komintern)
Saksofony w Megapolis, geneza Urban Sax.
Pomysł zaangażowania saksofonistów do wspólnego projektu
powstał w wyniku komparacji występów muzyków, którzy niczym
szarańcza obsiedli perony metra. Miały one wiele cech wspólnych:
odbywały się zazwyczaj w małych lokalach lub kuluarach metra;
repetycja fraz muzycznych, wygrywanych po kilkakroć przez muzyków,
albo niesionych przez echo, sprawiając wrażenie próby zagadnięcia
przechodniów, którzy ukradkiem przysłuchiwali się melodiom
podczas swoich przechadzek.
Chcieliśmy stworzyć coś innego, niż
tradycyjny spektakl muzyczny, który składa się z orkiestry
stojącej na scenie, przodem do widowni. Naszym celem było
zaburzenie tego zwyczajowego sposobu konsumpcji muzyki, zwłaszcza
saksofonu, będącego kwintesencją muzyki rockowej i jazzowej.
Wychodząc z tego założenia, skupiamy się na walorach akustycznych
oraz obserwujemy, jak dźwięki przemieszczają się w przestrzeni.
Słuchacze znajdują się na skrzyżowaniu trajektorii melodii
granych przez muzyków rozmieszczonych w różnych punktach na sali,
które poprzez repetycje, łączą się w spójną całość.
W
rezultacie najważniejszym aspektem naszego projektu jest wybór
miejsca. Styl architektoniczny nie jest istotny, natomiast wybrana
lokalizacja musi być zamknięta, charakteryzować odpowiednią
akustyką i móc być wykorzystaną do celów rozrywkowych (teatr,
świątynia, odgrodzony rynek, cyrk…). Celem jest wykorzystanie
każdego centymetra przestrzeni.
Filozofia współczesnego kompozytora, Filozofia
występującego zespołu.
Od kompozycji, do
występu. Co się zmienia, a co jest ciągłe.
Kiedy mówi się o filozofii występu, to trzeba wziąć pod uwagę, że miejsce występu, czy odpowiedniość danej chwili może wpłynąć na kompozycję muzyczną i ją zmienić. To właśnie miejsce, rozmieszczenie muzyków i dźwięków w przestrzeni wpływa na końcowy efekt, podczas gdy choreografia, sceneria są dostosowywane do specyfiki lokalizacji.
Relacje kulturalne, wymiana doznań słuchowych.
Urban
Sax na świecie, ciekawe spotkania, wykłady.
Największym darem losu , który wyniknął z tego
przedsięwzięcia, są niewątpliwie spotkania z muzykami,
architektami, tancerzami, z którymi mamy przyjemność
tworzyć.
Zawsze fascynowała mnie muzyka rytualna, która dla
mnie jest zupełnie inna od spektakli muzycznych. Jest pełna
wirtuozerii, a zarazem intymna, brak w niej ekshibicjonizmu. Zawiera
natomiast pojęcia wspólnoty, rodziny, pewności…
Środowisko & Rozwój.
Od studia
do najbardziej interesującego miejsce występu.
Oczywiście, są różnice pomiędzy muzyką nagrywaną w studiu,
a muzyką graną na żywo. Nawet jeśli studio oferuje wspaniałe
możliwości, jeśli chodzi o precyzję i dźwięk, to nadal
ogranicza, gdyż źródło dźwięku jest zawężone do prostej
stereofonii ( z wyjątkiem stereofonii wielokanałowej).
W
przypadku ostatniej płyty, która została zrealizowana w
stereofonii wielokanałowej, odwzorowując ustawienia muzyków
podczas koncertów, mogliśmy oddać uczucie przestrzeni i
przemieszczania się dźwięków, tak jak są one odczuwane w
teatrze.
W celu wydania płyty winylowej (by zaspokoić nostalgię
za sprzętem analogicznym), dokonaliśmy redukcji stereofonii i
usunęliśmy niektóre partie, żeby zwiększyć przejrzystość
dźwięku. Jednak największym problemem nagrywania muzyki w studiu
jest konieczność zdefiniowania końcowego efektu, podczas gdy w
przypadku koncertów w ramach naszego projektu mamy większą
swobodę.
Do najbardziej interesujących miejsc należą
niewątpliwie miejsca najmniej prawdopodobne, czy wręcz trudne.
Mieliśmy raz okazję grać w elektrociepłowni w Lizbonie, przy
funkcjonujących maszynach. Była niczym katedra ku chwale XXI wieku,
a dla nas i dla publiczności było ogromną przyjemnością zmienić
ich miejsce prac, przywłaszczyć je w celach artystycznych. Innym
magicznym miejscem były ruiny Baalbek w Libanie.
1977.
Sprzeciw wobec, czy sojusz z
punkiem? Idea i estetyka pierwszego albumu.
Pierwsi krytycy używali sformułowania „Punk Zen”. Dla mnie ruch punkowy był zbawienny. Mogłem wkroczyć do świata muzyki, w okresie jazzu, gdy wydawało się, że wszystko w muzyce jest dozwolone i który, nadawał sens życiu. Niestety wkrótce ten wspaniały ruch, zasilany przez muzyków napływających ze Stanów Zjednoczonych, został zniszczony, zeuropeizowany, zintelektualizowany, stając się muzyką słuchaną i graną przez wąską grupę wykształconych miłośników. W końcu muzycy punkowi powrócili do tych dźwięków i tej pasji. Później w ten sposób wykształciła się muzyka techno.
Nowy album.
Dlaczego jest ważny?
Jest dla mnie ważny, ponieważ pozwala pokazać przyszłość, trochę jako powrót do korzeni.
Propozycje muzyki francuskiej według Pana Gilberta Artmana.
Nie słucham zbyt dużej ilości płyt, a jeśli to robię, to z
nostalgii. Mogę wymienić koncerty, w których brałem
udział.
Chciałbym wspomnieć o moim trochę szalonym dźwiękowcu,
który skonstruował organy z ognia i który wie, jak korzystać z
życia w wariacki sposób.
Miałam okazję brać udział w
koncercie grupy „We Free”, wspaniałego trio, wywodzącego się z
ruchu free jazzu, którzy teraz grają muzykę salonową, w której
jednak wszystkie dźwięki zdają się z tego salonu tryskać. Grają
z ogromną wiedzą i swobodą. Właśnie ta wiedza pozwala im na
wolność. Wspomniałbym także o swoim ostatnim koncercie, gdzie
poznałem trio wybitnych muzyków „Crashing Dolls”, których
jeśli miałbym z kimś porównać, to z Lydią Lunch, Diamandą
Gallas, Velvet Underground, belle epoque, Alanem Végą,
François-Robertem Lloydem albo Jacques’iem Remus.