- Bio
- Discography
- Lyrics
- Bandcamp
- "Adam Majdecki-Janicki" White Vinyl (Herby Records, 2023).
- "Stoned Gypsy Wanderer" Vinyl
- Säure Adler Vinyl
- "Transmitter" CD
- "Bard's Woman in the Cool of the Summer Breeze" CD
- A.J. Kaufmann on Swamp Records
- First Brain
- Soundcloud
- The Stoned Gypsy Wanderer – An Interview with A.J. Kaufmann
- A.J. Kaufmann Interview by Dave Bixby
- A Conversation With Polish Psychedelic Rocker A.J. Kaufmann
- Adam Jan Kaufmann: niewysławialny element
- Adam Majdecki-Janicki – Lubię bardzo piosenki i dlatego sam je piszę
- A chat with bill bissett for It's Psych Baby.
- A chat with Maurizio Bianchi for It's Psych Baby.
- Sauer Adler
Featured Post
People C’mon, Wherever You May Roam
C’mon people, people c’mon Walk with me together Into things unknown Into tribal sunrise hanging high above Valleys of your wisdom Mountains...
Monday, October 28, 2024
This is not (y)our regular drummer!
Sunday, October 27, 2024
Tuesday, October 15, 2024
1998-2000 - Golęcin, Darłówko, Marijuana i Cycki.
W 1998 roku miałem za sobą już pierwsze nieśmiałe próby kompozytorskie i tekściarskie. Nagrałem kilka kaset. Do dnia dzisiejszego zachowała się w całości chyba tylko jedna, i jakieś pojedyncze nagrania z tamtego okresu, które zostały zgrane na inne kasety. Już wtedy miałem dość nietypowy gust muzyczny i inspiracje, ale bardziej słychać na kasecie właśnie te inspiracje, niż prawdziwego mnie.
Ta jedna kompletna kaseta, to właśnie "Adam Sandosa". Bardzo się dziwię, że głos brzmi fatalnie, tzn. to mnie nie dziwi, ale że brzmi mało 13-letnio już bardziej.
https://adammajdecki-janicki.bandcamp.com/album/adam-sandosa
4 lata później grałem już inaczej, ciężej, z Mateuszem Nowickim, ale o tym już było.
Na czym chciałbym skupić się tutaj?
Na pierwszych próbach z zespołem. Kasetę "Adam Sandosa" nagrałem sam. Natomiast gdzieś tak pod koniec 1998/początek 1999 zebrało się kilku szczyli w jednostce wojskowej na Golęcinie i grało.
Ja chciałem grać psychodelę (świeżo odkryte "Atom Heart Mother"), ale reszta punk, i jak to w demokracji bywa, anarchia zwyciężyła. Graliśmy punk. Miałem wtedy jeden fajny riff bassowy, i tyle pamiętam. Riff ten najzabawniej brzmi chyba tutaj:
https://ajkaufmann.bandcamp.com/track/elektryczna-oran-ada
Pisałem też dwa "poważne" koncept-albumy zainspirowane Amon Duul II, Hawkwind, Black Sabbath, Budgie, i Pink Floyd - "Hard Rock Zen" i "Mascular Sabotage". Żadnego nie skończyłem, choć do dziś zachowały się teksty i tytuły, które w ten czy inny sposób wykorzystałem w latach 2009-2024.
Punkowe próby w jednostce wojskowej nauczyły mnie wiele. M.in. tego, że w każdej piosence punkowej musi pojawić się słowo "rewolucja", ale nie pamiętam czyj to był pomysł. Nauczyły mnie też, że wszystko pięknieje po tanim winie. Szczególnie latem, kiedy są wakacje i można robić sobie zdjęcia z czołgiem.
Nauczyłem się też grać na basie trochę bardziej niż wtedy, kiedy nagrywałem swoją pierwszą kasetę magnetofonową.
Drugi riff, który napisałem w życiu na bass, był już nieco ciekawszy niż te pierwsze parę nutek "Elektrycznej Oranżady":
https://ajkaufmann.bandcamp.com/track/the-ur-riff
Poza jednostką wojskową na Golęcinie, paroma kumplami i kumpelami z tamtej epoki, sporo nauczyło mnie morze - moim drugim domem na lato było Darłówko. Ale tam też byłem w wersji solo, a kapelę z prawdziwego zdarzenia (choć nadal duet) założyłem dopiero w 2012 roku (Sauer Adler).
Cóż, Wszystko jest Falą, a Wy właśnie trafiliście na zapomniane "Radio Adam 1998-2000".
Cytując Mad Season, "Am I the only one who remembers that summer?" I, obawiam się, że tak.
Marijuana i Cycki!
Sunday, October 6, 2024
People C’mon, Wherever You May Roam
Walk with me together
Into things unknown
Into tribal sunrise hanging high above
Valleys of your wisdom
Mountains of your love
C’mon people, I need you on this trip
Throw away your watches
Time ain’t yours to keep
We’ll be drifting higher
Than primeval birds
We’ll be diving deeper
Than any ancient beast
C’mon people, people c’mon
Into whispering meadows
Unexplored and cold
Make them warm with sunshine
Make their grass your home
Walk forever glowing with the light of dawn
C’mon people, everyone of you
Sing your songs of freedom
Write your books of truth
Ain’t no use in waiting
Only action saves us
Who will be there standing
After death’s hand grabs us
C’mon people, people c’mon
Naked in the starlight, dancing on and on
Into summer pastures
Filled with golden thrones
Of a spotless space child, sitting ruling wise
What’s below the mountains, what’s above the sky
C’mon people, bring your planet back
Up to bright horizons
When the dark sky cracks
New dawn reaches out now
For our infant heads
We were born tomorrow
We will live today
C’mon people, people c’mon
To the astral light hovering upon
Sunrise and the sunset, cycles of the world
Things we named and counted, things that made us grow
From a shelf of shadow to the super star
Melting war and chaos into love and art
C’mon people, people c’mon
Don’t be worried, hurried
By the swinging sword
Of our fathers’ masters
We have overthrown
Ride the wind of changes
Ride it on and on
C’mon people, people c’mon
Look for radiant valleys in the eyes of love
And whoever loves us, and whoever dreams
On angelic bikes, on translucent wings
Pain is not a feeling, pleasure ain’t a bliss
Once you kiss your Eden in its swollen lips
C’mon people, people c’mon
Walking sad and blinded
Through automatic shores
Like a ghost of knowledge
Cosmic axis spins
Balances the madness
Most of us live in
C’mon people, people c’mon
Leave the dirty city, shake of all that smog
Run through wondrous forests in majestic spring
Don’t it make you thankful for the words you sing
To the primal railroad riding high on steam
From a fertile mountain to your spirit’s stream
C’mon people, people c’mon
All we need are singers
For the same old song
How the west was conquered
How the sunlight played
Over clean acoustic
Towns and villages