Podziwiam tego niesamowitego Japończyka za maniakalną konsekwencję i czystość przekazu. To naprawdę nie żaden noise, czy japanoise - to po prostu muzyka totalna.
Po tygodniu słuchania materiałów, które udało mi się zlokalizować (4 albo 5 wczesnych kaset Merzbowa w formacie mp3), naturalnym okazało się poszukanie własnej czystej sztuki i muzyki totalnej.
Poszukiwania te rozpocząłem od gitary akustycznej, instrumentu najbardziej ze mną kojarzonego. Do palety brzmień i pomyłek, a także hałasu tła, doszło preparowane elektronicznie pianino i bulgoczący syntezator.
Nie miałem jakoś (na razie) energii na nagranie całej płyty w tym tonie, stąd nieco ponad 4 minuty muzyki muszą na dziś wystarczyć.
Przypisanie jej do gatunku, epoki, czy miejsca, jest praktycznie niemożliwe, stąd uważam poszukiwania za udane - to mój język, mój świat, i mój czas. Pozostawienie nagrania bez tytułu jest również celowym działaniem - tytuły potrafią zepsuć całą frajdę.
Na pewno będę poszukiwać dalej - aby 2025 rok przywitać czymś nowym, świeżym i wyjątkowym, dźwiękowym podpisem na mapie kompozytorów, tekściarzy, i improwizatorów tej planety.
Nagranie z dziś to pierwszy, skromny krok.