Siedziałem na wydmie i paliłem jointa z uroczą panią światła u mego boku. Wszyscy chłopcy nazywali ją Porannym Wschodem Słońca i do dziś zastanawiam się dlaczego. Jej palce były pomalowane na różowo. Miała pastelowy naszyjnik wokół włosów. Świecił jak słońce we wszystkich kierunkach. Rozrzucał popiół i lód po całej dolinie niewinnego światła.
Wszyscy moi przyjaciele nazywali ją Porannym Wschodem Słońca i nadal nie mogę znaleźć powodu, ale wstała wcześnie rano, poszła na zakupy do centrum. Kupiła jakieś fajne buty i przystojne kapelusze na jej piękną głowę, która zawierała całą esencję niewinnej miłości pani jeziora, jak ją nazywali poeci jeszcze w dniu wojny.
Jako dziecko słyszałem historie o ludziach z kosmosu. Inwazja planet. Odbieranie życia niewinnym mężczyznom i kobietom. Ale kiedy statki kosmiczne pewnego dnia wylądowały na Górze Orzecha Laskowego, chaos i głupota rasy ludzkiej zmniejszone zostały do pustki niebiańskiej wiedzy i doświadczenia.
To był duży berliński dom. Właściciel trzymał pośrodku fortepian, w razie gdyby miał pomysł na piosenkę lub dwie. Powiedział, że i tak nie mają one znaczenia, ale były piękne jako podkład muzyczny dla jego kotów, gdy tańczyły długo i szczęśliwie w promienną esencję jutrzejszego prezentu, za ludzkość i wszystkie wartości, które ona reprezentuje, na zawsze.
No comments:
Post a Comment